Jaki powinien być idealny czytelnik?
Czytelnik – osoba czytająca: między innymi książki, które coraz bardziej odchodzą do lamusa – bo przecież technologia jest ciekawsza niż kilkaset połączonych ze sobą kartek. Ba, przecież nawet e-book: elektroniczna książka, jakoś nie zdobył zbyt dużej popularności (według raportu Biblioteki Narodowej w 2021 roku tylko 5% czytelników sięgało po e-booki). Być może dlatego, że nie ma tam kolorowych animacji, w tle nie leci jakaś viralowa muzyka – tylko po prostu trzeba czytać, klikać w celu przewrócenia kartki… i znowu czytać. Żeby to chociaż było w jakimś kolorze – innym od bieli i czerni, prawda?
Wiele osób, na pytanie „jaki powinien być idealny czytelnik?”, odpowiedziałoby, iż musi on być zaangażowany, a do tego musi dobrze traktować książkę, którą posiada – a już najlepiej byłoby, jakby kupował wszystkie nadchodzące premiery, przynajmniej w swoim ulubionym gatunku lub chociaż od swojego ulubionego autora.
Czy jednak w świecie, gdzie tak trudno przekonać teraz kogoś do czytania książek, jest w ogóle cel szukać „idealnego czytelnika”? Być może wystarczy nam „każdy czytelnik”? Nawet, jeśli używa on paragonów, zamiast zakładek – i nawet jeśli kupuje tylko jedną książkę miesięcznie. W końcu to i tak czytelniczy sukces, prawda? Szczególnie z racji tego, że ponad połowa Polaków i tak nie sięga po dosłownie ani jedną powieść w ciągu roku…
To, czy czytelnik musi kupować papier, wersję elektroniczną czy wersję audio – jest kolejnym pytaniem. Czy wersję audio w ogóle da się czytać (i być „czytelnikiem”) – skoro ktoś nam treść czyta na głos? Według mnie: oczywiście, że ta osoba dalej jest czytelnikiem: byle tylko kontynuowała swoją pasję i zapoznawanie się z kolejnymi książkowymi tytułami.
W czasie pandemii bardzo popularna była akcja, która namawiała do legalnego czytania – a to poprzez kupowanie książek, a to poprzez czytanie z legalnych źródeł, jak na przykład biblioteki lub abonamentowe kody na e-booki i audiobooki, które także często można dostać albo za darmo, albo za niewielką kwotę. Więc może „idealny czytelnik” to najzwyczajniej w świecie osoba, która szanuje prawa autorskie?
Definicji może być wiele – tak samo, jak wiele w głowie może urodzić się pytań odnośnie „idealnego czytelnika”. Być może dla kogoś jest to osoba, która czyta same klasyki z kanonu lektur – a dla kogoś innego: ktoś, kto już od dziecka wykazywał zamiłowanie do literatury. Dla jeszcze kogoś innego byłaby to pewnie osoba, która wspiera akcje czytelnicze – i jest żywym przykładem tego, że książki powinno się czytać: bo przynosi to wiele różnych korzyści.
Ale czy „ideał” w ogóle istnieje, skoro dla każdego oznacza coś innego?