- Strona główna
- »
- Książki
- »
- Obyczajowe
- »
- Brzoskwiniowy świt
- Nr katalogowy:
- MR08047695
- Okładka:
- Miękka
- Data Premiery:
- 2018-09-14
- Język:
- polski
- Liczba stron:
- 384
- ISBN:
- 9788365843753
- EAN:
- 9788365843753
Opis
Buntownicza Zoe Collins poprzysięgła sobie, że jej stopa już nigdy nie postanie w Copper Creek. Nie chciała już nigdy rozmawiać z mężczyzną, który złamał jej serce. Śmierć ukochanej babci zmusza ją jednak do powrotu – starsza kobieta zapisała Zoe w testamencie rodzinną spuściznę, jaką jest brzoskwiniowy sad u podnóża gór Pasma Błękitnego.
Kiedy Zoe wraca do domu z córeczką i chłopakiem Kyle’em, okazuje się, że wszyscy wokół oczekują od niej, by porzuciła swoje dotychczasowe życie, które ułożyła sobie daleko od Copper Creek. Uważają, że jest wprost stworzona do prowadzenia sadu – ale niby jak po tylu latach ma poczuć się tutaj jak w domu?
Cruz Huntley nigdy nie uporał się z utratą swojej pierwszej miłości, Zoe Collins, młodszej siostry swojego najlepszego przyjaciela Brady’ego. Nawet po tym, jak zdradziła go podczas krótkiej „przerwy” w ich związku, ani po tym, jak wyjechała w nieznane z tym łajdakiem, Kyle’em Jimmersonem, ani nawet teraz – gdy minęło już pięć lat.
W miarę jak Zoe mierzy się z życiowymi decyzjami, a jej przeszłość z Cruzem daje o sobie znać, między nią i Kyle’em narasta napięcie. Chociaż Zoe godzi się z tym, że jej relacje ulegną zmianom, wciąż nie jest pewna, czy może pozostać w Copper Creek, gdzie czekają na nią nowe obowiązki… I pierwsza miłość.
Kiedy Zoe wraca do domu z córeczką i chłopakiem Kyle’em, okazuje się, że wszyscy wokół oczekują od niej, by porzuciła swoje dotychczasowe życie, które ułożyła sobie daleko od Copper Creek. Uważają, że jest wprost stworzona do prowadzenia sadu – ale niby jak po tylu latach ma poczuć się tutaj jak w domu?
Cruz Huntley nigdy nie uporał się z utratą swojej pierwszej miłości, Zoe Collins, młodszej siostry swojego najlepszego przyjaciela Brady’ego. Nawet po tym, jak zdradziła go podczas krótkiej „przerwy” w ich związku, ani po tym, jak wyjechała w nieznane z tym łajdakiem, Kyle’em Jimmersonem, ani nawet teraz – gdy minęło już pięć lat.
W miarę jak Zoe mierzy się z życiowymi decyzjami, a jej przeszłość z Cruzem daje o sobie znać, między nią i Kyle’em narasta napięcie. Chociaż Zoe godzi się z tym, że jej relacje ulegną zmianom, wciąż nie jest pewna, czy może pozostać w Copper Creek, gdzie czekają na nią nowe obowiązki… I pierwsza miłość.
Aktualna cena:
25,76
zł
39,00 zł
Oszczędzasz:
13,24
zł
Produkt dostępny
Wysyłamy w 24h
Opinie klientów na temat produktu
Czytamy bo kochamy
Mimo że banalne, przewidywalne, to i tak przy nich wyśmienicie się bawiłam. Takich właśnie powieści potrzebowałam. Lekkich, przyjemnych, radosnych, które wzruszą, pokrzepią serce i dadzą nadzieję, że po każdej burzy wzejdzie słońce. Które wywołają szeroki uśmiech na twarzy, uspokoją i sprawią, że na kilka godzin zapomnę o otaczającym świecie. To historie o miłości, sile przyjaźni, opowieści o zaufaniu, religii, wierze, rodzinie. O ludziach, na których zawsze można polegać, którzy wyciągną pomocną dłoń, gdy kolejny raz powinie się noga. Książki, w których pojawiają się trudne decyzje, dylematy, strach, niepewność i obawa przed nieznanym.
Autorka ma w sobie dar, potrafi wpleść do historii niezwykłą magię, klimat, ciepło, że jak wejdzie się do tego wykreowanego świata, to już nie chce się z niego wychodzić. Po skończeniu jednej od razu sięgałam po kolejną ciekawa, jak pokieruje następnymi losami bohaterów. Podoba mi się, że poświęca czas każdej postaci, dzięki czemu czytelnik może poznać każdego z nich, utożsamić się z nimi, przeżywać rozmaite wydarzenia, doświadczać ich emocje. Nie trzeba jednak poznawać opowieści po kolei, każda z nich jest odrębną historią, dochodzą do głosu inne postacie, które wcześniej były na drugim miejscu.
Historie skłaniają do refleksji, do zatrzymania się i zastanowienia, co w życiu jest najważniejsze. Oczarowują niesamowitym klimatem, ciepłem, które rozlewa się po całym ciele, pokrzepiają serce. Pokazują, że los nie zawsze jest łaskawy, ale jeśli ma się w gronie kochającą rodzinę, przyjaciół to ze wszystkim jesteśmy w stanie sobie poradzić. Gorąco polecam w chwilach zwątpienia, złego samopoczucia. Opowieści sprawią, że znowu zaczniecie się uśmiechać.
Brzoskwiniowy świt
Taaak, sam opis książki zapowiadał się bardzo ciekawie więc ja chwytałam za nią z niespodziewanie dużym zainteresowaniem oraz pewnymi oczekiwaniami. I wiecie co? Zostały one spełnione i po lekturze tej książki czuję, że to jest to, że jest taka jaka być powinna, że takiej właśnie oczekiwałam ;) Z ogromną przyjemnością przeczytam także kolejne części, których swoją drogą nie mogę się już doczekać! Ja od zawsze bardzo lubię książki Denise Hunter i zawsze bardzo ich wyczekuje. Jestem ogromną fanką romansów wszelakich. I chociaż w powieściach tej autorki zawsze sporą rolę odrywa wiara, nie ma tutaj jakiś wielkich romansów, intymnych momentów, ani barwnych opisów miłosnych, a wszystko opisane jest tak spokojnie, z umiarem to jednak jednocześnie jest to bardzo ciekawe. Ja właśnie tak to odczuwam i ogromnie polecam zarówno tą jak i inne książki tej autorki!
Denise Hunter powraca
Minęło już ładne kilka miesięcy, odkąd czytałam ostatnią książkę Denise Hunter i muszę przyznać, że brakowało mi tej słodko-gorzkiej atmosfery jej powieści oraz tej pewności, że, pomimo trudności, wszystko skończy się dobrze, a na bohaterów czeka szczęśliwe zakończenie. Nie inaczej było i w tym przypadku, miłośnicy twórczości tej autorki nie powinni więc być zawiedzeni.
Zoe, główna bohaterka, to młoda kobieta, która mocno pogubiła się w życiu, impulsywnie podejmując złe decyzje. Z zewnątrz mogłoby się wydawać, że niczego jej nie brakuje - ma śliczną córeczkę, przystojnego chłopaka, koncertuje z popularnym zespołem. A jednak, stłamszona przez toksyczny związek i poczucie winy z powodu ucieczki, Zoe zatraciła gdzieś tę odważną, pełną życia, upartą dziewczynę, którą kiedyś była. Prowadzenie rodzinnego sadu wydaje się być ponad jej siły, ale na szczęście może liczyć na wsparcie swojego brata Brady’ego, przyjaciółki Hope, a także Cruza, choć nie rozstali się w zgodzie.
Cruz - przyjaciel Brady’ego, przez minione pięć lat bezskutecznie starał się zapomnieć o Zoe. Chociaż bardzo go zraniła, ciągle zrobiłby dla niej wszystko i ma nadzieję, że będą mieć jeszcze szansę na wspólną przyszłość. Polubiłam tę postać, choć - jak to u Denise Hunter bywa - Cruz cierpi na syndrom Zbyt Idealnego Bohatera Romantycznego. Nie jest pozbawiony wad, popełnia błędy, a jego ognisty latynoski temperament przysparza mu czasem kłopotów, ale z drugiej strony Cruz jest oczywiście zabójczo przystojny, troskliwy, romantyczny i ambitny, czyli reprezentuje gatunek na wymarciu, którego przedstawicieli próżno szukać w realnym świecie. Ale cóż, w końcu książki mają być odskocznią od codziennego życia, a romanse nie bylyby tak popularne, gdyby miłością życia głównej bohaterki miał być łysiejący Ziutek, który najchętniej nie ruszałby się z kanapy, a do tego wiecznie zapominał wynieść śmieci.
Powieści Hunter zazwyczaj opierają się na ukazaniu burzliwej relacji między dwojgiem ludzi, ale też ich relacji z Bogiem. W tym przypadku trochę mi brakowało tych wątków chrześcijańskich, wszelkie wzmianki wydawały się być wtrącone mimochodem, bez zbytnich przejawów wiary w życiu bohaterów. Na szczęście końcówka była pod tym względem satysfakcjonująca, choć i tak muszę przyznać, że “Brzoskwiniowy świt” był chyba, jak dotąd, najbardziej liberalną powieścią autorki, w związku z czym nie trafi raczej do moich ulubionych.
Chociaż książki Denise Hunter są dość schematyczne i przewidywalne, to jednak mają w sobie to coś, co nie pozwala oderwać się od lektury. Nigdy też nie są tylko głupiutkimi romansami, ale każda zawiera wartościowe przesłanie i dotyka mniej lub bardziej poważnych problemów, z którymi zmagają się czytelniczki w różnych zakątkach świata. Historia Zoe i Cruza uczy, że błędy młodości nie muszą definiować całego naszego życia, zawsze można zawrócić ze złej drogi, a cudza opinia na nasz temat tylko wtedy będzie wpływać na nasze poczucie własnej wartości, kiedy sami na to pozwolimy.
Polecam “Brzoskwiniowy świt” zarówno miłośnikom wcześniejszych powieści Hunter, jak i tym, którzy dopiero chcą zacząć przygodę z jej twórczością. Jak już mówiłam, nie jest to moja ulubiona książka tej autorki, ale przeczytałam ją z niemałą przyjemnością i czekam na polskie wydanie kolejnej części cyklu Copper Creek, tym razem o Bradym i Hope.
przez-zamrozone-okulary
„Brzoskwiniowy świt” przedstawia historię Zoe Collins, która przyrzekła, że nigdy nie wróci do rodzinnej miejscowości, która jest jednocześnie nazwą nowego cyklu Copper Creek. Powodem takiej decyzji było złamane serce i mężczyzna, który za to odpowiadał. Powrót w rodzinne strony oznacza, bowiem wyjawienie pewnej tajemnicy, której konsekwencje same nie znikną, będzie musiała się z nimi zmierzyć. Śmierć babci, którą bardzo kochała zmienia wszystko. Seniorka zapisała swojej ukochanej wnuczce spadek, a jest nim pachnący cudownie brzoskwiniowy sad. Rodzima spuścizna sprawia, że dziewczyna nie wie, co powinna zrobić, czuje się niezwykle rozdarta między jej nowym życiem i obecnym partnerem Kylem Jimmersonem, a powrotem do domu, do przyjaciółki Hope, która twierdzi, że dziewczyna nadaje się do tego idealnie.
„Choć nie wiedziała do końca, jak niby miałaby „zamknąć” tę sprawę. Była teraz właścicielką sadu, na litość boską. Co miała z nim zrobić? Myśl o sprzedaży tego miejsca łamała jej serce.”
Zoe ma buntowniczy charakter, niezwykle silny, dlatego bywa uparciuchem. Boi się konfrontacji z najlepszym przyjacielem jej brata, a jednocześnie mężczyzną, który był, a być może nadal jest wielką miłością Cruzem Huntley'em. Matkę straciła bardzo wcześnie, a z ojcem nie potrafiła się porozumieć, uciekła. Jej nowym życiem i stabilizacją okazał się Kyle Jimmerson, chociaż nie bywało między nimi idealnie. Z drugiej strony ideałów nie ma, każdy ma jakieś wady, tyko czy zaborczość i gwałtowność na dłuższą metę można ignorować? Testament staruszki stanął miedzy nimi murem, był przeszkodą, której zbyt łatwo nie można było pokonać. Kyle oczekiwał od niej tego, że sprzeda rodzinny biznes i wróci z nim do domu, jak to było wcześniej, do ich poukładanego życia.
„Zbywał ją milczeniem. To była jego najbardziej efektywna forma wymierzania kary. Zoe nie znosiła, gdy się od niej odcinano, więc podlizywała się Kyle’owi i w końcu mu ustępowała. Wszystko było lepsze od jego oziębłości.”
Co zrobi Zoe? Czy da sobie szansę, o Copper Creek? Co tak naprawdę wydarzyło się między nią, a Cruzem? A może, ktoś dopomógł, żeby ich drogi się rozeszły i drży na samą myśl przed ich ponownym spotkaniem? Czy prastara prawda o tym, że kłamstwo ma krótkie nogi sprawdzi się w tej historii? Kim jest Cruz Huntley? Czy jest złym człowiekiem, który mimo upływu pięciu lat nie potrafił się pogodzić ze stratą Zoe? Na nic były tłumaczenia, że jest siostrą jego przyjaciela, że nie powinien pozwolić temu uczuciu się rozwinąć, stało się. Serce nie sługa, nie słucha rozumu, po prostu kocha. Uczucia tej dwójki odzywają ze wzmożoną siłą, bo przecież tak naprawdę nigdy nie przeminęły.
„Miał za sobą kilka trudnych lat, ale było warto. Zdał sobie sprawę, że nigdy nie przestał jej kochać, i ta myśl uderzyła go z mocą lawiny”.
Historie pisane przez Denise Hunter są życiowe, autorka stawia na miłość, jej postacie nie są pozbawione trudnych przeżyć. Taki zabieg ma wpływ na autentyczność w ich odbiorze przez czytelnika, zawsze bardzo podoba mi się kreacja mężczyzn, w tej książce Zoe jest kobietą, którą należy podziwiać. Czas, który spędziłam z tą opowieścią był fantastyczny. To opowieść o ludziach, których możesz znać, mogą istnieć, a nawet mieszkać w bliskim sąsiedztwie. Kto zna książki Hunter ten wie, jakim stylem operuje, że przekazywane wydarzenia są ciepłe i emocjonalne, a ja nie oczekuje od autorki niczego więcej.