- Strona główna
- »
- Książki
- »
- Fantastyka
- »
- Science fiction
- »
- Piąta pora roku
- Nr katalogowy:
- MR07355404
- Okładka:
- miękka
- Data Premiery:
- 2016-11-23
- Język:
- polski
- Liczba stron:
- 528
- Format:
- druk
- ISBN:
- 978-83-7924-698-4
- EAN:
- 9788379246984
Opis
"Piąta pora roku" to napisana z wielkim rozmachem powieść N.K. Jemisin - laureatki Nagrody Hugo nominowanej także do wyróżnień Nebula i Locus. Jedno z największych wydarzeń na rynku książek fantasy. Porywająca, skomplikowana, epicka, od której nie sposób oderwać się nawet na moment.
Światem Bezruchu od zawsze targają kataklizmy i katastrofy. Największą i najsilniejszą bronią w tej rzeczywistości jest moc ziemi. Oto świat, który nie zna litości i przebaczenia. Świat, w którym liczy się zemsta…
Właśnie nastał czas końca. Bezruch zmienia się, bo każda era ma swój kres. Przez środek kontynentu przechodzi wciąż powiększająca się wyrwa zatopiona w piekielnej czerwieni. Jednak dla Essun świat skończył się wcześniej. Skończył się, gdy jej mąż zabił jej syna, a córkę uprowadził. Choć to kobieta z pozoru zwyczajna, teraz nie zawaha się przed niczym, by uratować swoje jedyne dziecko. Zdrada wywołała tak wielki żal, że zniszczony Bezruch może pogrążyć się w jeszcze większej żałobie…
Według "Library Journal" ta książka wkracza na nieznany jeszcze grunt. Oryginalna i niezwykle intrygująca fabuła zaprasza czytelnika do świata, którego nie stworzył nigdy wcześniej żaden autor fantasy. Kapitalna narracja, magia, która miesza się z siłą natury i zaawansowaną technologią, doskonale przemyślane postaci i niespodzianki czekające na każdej stronie. To właśnie "Piąta pora roku" - książka, której nie sposób odłożyć na potem.
Światem Bezruchu od zawsze targają kataklizmy i katastrofy. Największą i najsilniejszą bronią w tej rzeczywistości jest moc ziemi. Oto świat, który nie zna litości i przebaczenia. Świat, w którym liczy się zemsta…
Właśnie nastał czas końca. Bezruch zmienia się, bo każda era ma swój kres. Przez środek kontynentu przechodzi wciąż powiększająca się wyrwa zatopiona w piekielnej czerwieni. Jednak dla Essun świat skończył się wcześniej. Skończył się, gdy jej mąż zabił jej syna, a córkę uprowadził. Choć to kobieta z pozoru zwyczajna, teraz nie zawaha się przed niczym, by uratować swoje jedyne dziecko. Zdrada wywołała tak wielki żal, że zniszczony Bezruch może pogrążyć się w jeszcze większej żałobie…
Według "Library Journal" ta książka wkracza na nieznany jeszcze grunt. Oryginalna i niezwykle intrygująca fabuła zaprasza czytelnika do świata, którego nie stworzył nigdy wcześniej żaden autor fantasy. Kapitalna narracja, magia, która miesza się z siłą natury i zaawansowaną technologią, doskonale przemyślane postaci i niespodzianki czekające na każdej stronie. To właśnie "Piąta pora roku" - książka, której nie sposób odłożyć na potem.
Aktualna cena:
26,04
zł
39,90 zł
Oszczędzasz:
13,86
zł
Produkt dostępny
Wysyłamy w 48h
-
-18%33,03 zł
40,24 zł -
-
-29%39,13 zł
54,99 zł -
-34%39,73 zł
59,99 zł -
-37%25,22 zł
39,90 zł -
-25%17,97 zł
23,90 zł
Piąta Pora Roku
Zanim jednak przejdę dalej, chciałabym zaznaczyć, że widzę, za co autorka została nagrodzona, rozumiem też, dlaczego tak wiele osób się w tej powieści zakochało. Jemisin użyła chwytów, które są interesujące i rzadko spotykane - ale które, w moim przypadku, nie padły na żyzny grunt.
Przede wszystkim w oczy rzuca się narracja; do wyboru, do koloru, pierwszo-, drugo-, trzecioosobowa, zależnie od wątku, a wszystko utrzymane w czasie teraźniejszym. Najciekawszym zabiegiem jest właśnie zwrot bezpośrednio do czytelnika - zupełnie przypadkiem sami stajemy się częścią historii, co ma za zadanie w pewien sposób nas poruszyć. W końcu, rzeczywistość, w którą zostaliśmy wrzuceni, mogłaby dotyczyć też nas samych. Niestety, u mnie to zupełnie się nie sprawdziło, a wręcz wywoływało irytację. A jako, że sam styl autorki również nie przypadł mi do gustu, lektura miejscami wydawała mi się prawdziwą udręką - nie brak zdań w nawiasach, rozstrzelonego druku i przemyśleń bohaterów, które nadają narracji emocjonalnego charakteru. A widząc kolejny i k o l e j n y rozstrzelony druk, naprawdę nabierałam o c h o t y, by odłożyć książkę i już do niej n i e wracać. Czasem położenie nacisku na jakieś słowo może mieć ogromne znaczenie, jednak z taką frekwencją, z jaką pojawia się to w Piątej Porze Roku, jest to zwyczajnie irytujące. Jednocześnie mój niesmak pogłębiało nadużywanie wulgaryzmów - i nie, nie były one zeufemizowane na potrzeby książki (bo wariacje z rdzą w roli głównej też się pojawiały), ale zwykłe podwórkowe przekleństwa. Nie przeszkadza mi to w kryminałach, ale po fantastyce spodziewam się poziomu. Jestem przyzwyczajona do tego, że porządny autor potrafi tak stworzyć opis, by bez żadnych słów ze strony bohatera było wiadomo, jakie emocje nim targają; jeśli ktoś załatwia tę sprawę prostym wulgaryzmem, jest to dla mnie jak pójście na łatwiznę. Zwłaszcza że słownictwo jednej z bohaterki, Sjenit, opiera się głównie na nich - gdyby nie przekleństwa, czytelnik w życiu nie domyśliłby się, że jest w jakikolwiek sposób zdenerwowana.
Możecie uznać, że się czepiam. Ale gdy ujrzałam beznamiętne "Na Spaloną Ziemię, przyszłam tu, żeby się z tobą ruchać", opadły mi ręce. Przykro mi, dla mnie to nie jest żaden poziom.
A jak już mowa o tych sprawach. Jeden z głównych wątków dotyczy misji Sjenit i Alabastra, w czasie której mają począć dziecko. I poczynają - każdego wieczoru. Później dochodzi jeszcze wątek homoseksualny, pojawiają się nawiązania do masturbacji. I nie, nie brak też, krótkich bo krótkich, ale za to soczystych opisów. Gdzieś spotkałam się z opinią, że odważnym było poruszenie takich tematów w książce. Może i odważnie, ale osobiście nie widzę potrzeby opisywania tego dogłębniej, a może ta bezpośredniość trafiła do krytyków, którzy przyznawali nagrodę. Jestem tolerancyjna względem różnych orientacji i, hm, preferencji seksualnych. Ale dla mnie było to po prostu niesmaczne.
Przez to cała wyobraźnia Jemisin straciła w moich oczach i choć naprawdę jestem pod wrażeniem świata, który stworzyła, oraz sposobu prowadzenia akcji, to sama myśl o sięgnięciu po kolejny tom wywołuje u mnie niechęć. Nie chcę jednak odradzać nikomu lektury, bo to, co z sobą niesie, jest wartościowe. Przede wszystkim, jest to powieść przemyślana od samego początku, nic nie pojawia się przypadkiem, a każde wydarzenie ma swoje odbicie w przyszłości - i dopiero pod koniec dowiadujemy się, czemu narracja obejmuje trzy postaci, choć opis na okładce skupia się tylko wokół jednego wątku. A gdy już do tego dochodzi, wzdłuż pleców przechodzi dreszcz podniecenia.
Czytelnik nie dostaje niczego na tacy i musi wykazać się nie lada cierpliwością; rozmowy bohaterów, często zupełnie niezrozumiałe z początku, wyjaśniają się z czasem, dzięki czemu nie możemy się od lektury oderwać. A sam fakt, że napisana jest stosunkowo lekko, tylko to potęguje.
I jak pomysły autorki są naprawdę warte uwagi, tak odnosiłam wrażenie, że bohaterowie są potraktowani trochę po macoszemu. Może to brzmieć stosunkowo dziwnie, jako że narracja w zasadzie skupia się właśnie na nich - ale nie miałam okazji obdarzyć ich sympatią czy w jakikolwiek sposób się związać. Mimo wszystko byli dla mnie obcy i choć przecież towarzyszyłam im cały czas, nie zawsze mogłam zrozumieć, czym się kierują i dlaczego mają taki, a nie inny stosunek do wydarzeń. Możliwe, że wiele wyjaśni się w kolejnych tomach, jednak po lekturze pierwszego tomu nie mogę powiedzieć, że jakaś postać była mi szczególnie bliska. Pewnie ma to też związek z długością książki: niewiele ponad 400 stron, bo dużo miejsca zajmują słowniczki. To zdecydowanie za mało, by faktycznie móc się całkowicie zanurzyć w powieści; bo ledwo się obejrzymy, a tu już koniec.
Czy żałuję przeczytania Piątej Pory Roku? Nie. Owszem, nie odczuwałam zbyt wiele przyjemności podczas czytania i stąd też, mimo zakończenia, które wręcz zmusza do sięgnięcia po kolejny tom, raczej nie będę kontynuować swojej przygody z tą serią. Jednak warto było sięgnąć po coś, co odbiega od znanych nam norm - nawet jeśli przekonało mnie to tylko o tym, że wolę pozostać przy klasycznych zagraniach. Ci, którzy szukają w fantastyce czegoś nowego (a o to ciężko!) albo po prostu nowych ciekawych rozwiązań i zabawy ze strukturą, na pewno się nie zawiodą, podobnie jak ci, którzy nie boją się tematów tabu. I mimo mojego negatywnego podejścia, dajcie szansę tej książce, może akurat was zachwyci.
Koniec świata jest bliski
Tak naprawdę cały zarys świata jest skomplikowany i w pewnym momencie nie wiedziałam do końca co czytam, czy rozumiem to dobrze, poprawnie. Nawet, gdy konkretne pojęcie zostało wyjaśnione to w mojej głowie nadal były niedopowiedzenia. Zastanawiałam się czy to ze mną jest coś nie tak, że nie rozumiem czy po prostu autorka chciała, by było z przytupem, ale przerosło ją opisywanie. Pomimo tego, że wielu kwestii do tej pory nie potrafię rozszyfrować, to jestem pod ogromnym wrażeniem stworzonego świata, jego dopracowania, szczegółów, wymyślenia czegoś od podstaw. To jest plus.
Przechodząc do fabuły to na początku poznajemy Essun, która wraca do domu i zastaje tam martwego syna. Co się okazuje? Mąż zamordował synka, porwał córkę i uciekł w niewiadomym kierunku. Fajnym pomysłem przy rozdziałach Essun jest zwracanie się per „ty”. Czytelnik staje się bohaterką, nie ma pierwszo- ani trzecioosobowej narracji, jest ona prowadzona w drugiej osobie, więc zdania zaczynają się od „wstajesz”, „myślisz”, „robisz”. Jest to innowacja, bo osobiście nie spotkałam się wcześniej z takim prowadzaniem akcji. Kolejnymi głównymi bohaterkami są kilkuletnia Damaya oraz Sjenit, kobieta górotwór podróżująca ze swym mistrzem. Te trzy kobiety coś łączy, pewna tajemnica. Jaka? Przekonajcie się sami. I o ile Essun jako główna bohaterka powinna mnie zaciekawić swą historią, swoim życiem, bardziej ciekawiły mnie jednak rozdziały poświęcone Sjenit i Damai. Bardziej skradły moje serce, choć całą historię uważam ze trochę chaotyczną i niezrozumiałą.
Podsumowując moje pierwsze spotkanie z N. K. Jemisin… nie było źle. Mam dylemat w związku z nią, bo była to fantastyka już dość wysokich lotów, przemyślana i plastyczna, ale brakowało mi w niej może trochę większego wprowadzenia. Za dużo nazw, za dużo nazwisk… panował zamęt, którego mój rozum nie ogarnął. Nie mogę całkowicie zjechać tej książki, bo autorka postarała się z fabułą i stworzeniem świata, podaniami czy legendami. Brakowało mi jeszcze choćby małej mapki, by lepiej sobie wyobrazić odległości pomiędzy wymienianymi miastami. Ogólnie myślę, że książka znajdzie się gdzieś pośrodku mojej klasyfikacji, bo nie jest ani dobra ani zła.
Zachwycająca książka!
Rozpoczął się wielką czerwoną wyrwą biegnącą przez środek kontynentu i plującą popiołem.
Rozpoczął się śmiercią syna i porwaniem córki.
Rozpoczął się zdradą i zaognieniem ran.
Oto Bezruch, przywykły do katastrof świat, gdzie mocą ziemi włada się jak bronią. I gdzie nie ma litości.”
Po „Piątą porę roku” sięgałam trzy razy. Po przeczytaniu pierwszych pięćdziesięciu stron, stwierdziłam, że ta książka nie jest dla mnie, że nie dam rady. Coś cały czas wydawało mi się nie tak, przeszkadzało i rozpraszało uwagę. Byłam zawiedziona. Powieść otrzymała nagrodę kapituły Hugo i byłam ciekawa, co kryje się za nią, dlaczego to właśnie ta pozycja została uhonorowana tak ważną nagrodą literacką. Zabierałam ją ze sobą wszędzie, aby się do niej przekonać, aż w końcu się udało.
Wszystko zaczyna się od trzęsienia ziemi, które dzieli kontynent na dwie części. Wielki, czerwony krater, buchający lawą i popiołem. W środku tych wydarzeń jest Essun. Pod maską zwyczajności, skrywa ogromny sekret. Ta tajemnica może wyrządzić wiele szkód, nawet większych niż trzęsienie ziemi, które podzieliło kontynent. Kobieta, a w szczególności matka, dla swoich pociech zrobi wszystko. Niestety Ucho, został pobity przez swojego ojca. Nie uchroniła go przed najbliższą mu osobą, która zamordowała go z zimną krwią, za jego inność. Jej mały syn nie żyje, a córce grozi jeszcze większe niebezpieczeństwo, została uprowadzona przez zabójcę. Essun nie ma czasu na żałobę. Jeżeli chce wyrwać z rąk swojego męża jej jedyne już dziecko, musi być silna. Musi walczyć. Nic ją nie powstrzyma.
„Jego towarzyszka nie odpowiada. Mężczyzna nie oczekiwał tego, choć jakaś jego część miała na to nadzieję. Doskwiera mu samotność.
Nadzieja jest jednak nieistotna, podobnie jak wiele innych uczuć, o których wie, że prowadzą wyłącznie do rozpaczy. Dokładnie to już przemyślał. Czas rozterek minął.”
N. K. Jemisin zabiera nas w niezwykły świat fantasy. Bohaterowie są nietuzinkowi, silni, posiadają mocne charaktery, które bardzo często się ocierają, niosąc zadziwiające skutki. Są to postacie z krwi i kości, którzy mają swoje problemy i tak jak my, stają przed trudnymi wyborami. Muszą walczyć z trudnościami losu, możemy utożsamiać się z nimi. Powieść przeplatana jest ludowymi powiedzeniami, które dodają naturalności i folku. Narracja jest całkowitym mistrzostwem – połączenie opowieści widzianej z różnej perspektywy Essun, Sjen, Damaya zachwyca. Mogłoby się wydawać, że to się nie uda, a jednak, wątki się splatają i tworzą spójną, zadziwiającą całość.
Książka niesie ze sobą przesłanie, które autorka w bezbłędny sposób ukryła pod osłoną dobrego fantasy. Właśnie to doceniła kapituła Hugo. N. K. Jemisin porusza w swojej powieści trudne tematy – pewien polityczny wymiar, przekleństwo inności, szkalowanie odrębności i prześladowanie grup etnicznych. Opowieść dzięki temu jest ponadczasowa, współcześnie prawdziwa.
„Powinnaś wiedzieć, jak wielkie masz szczęście: górotwory często poznają swoją prawdziwą naturę, zabijając członka rodziny albo któregoś z przyjaciół. W końcu to ci, których kochamy, najbardziej nas krzywdzą.”
Mądrość kamieni
Wciągająca narracja, plastyczna, intrygująca, pobudzająca wyobraźnię czytelnika, niewątpliwie duży w tym udział tłumaczenia. Czytając powieść czujemy przynależność do Ziemi, zespolenie się z jej energią, wychwytywanie mocy, która potrafi obdarować życiem, ale i też zabrać je w nagły sposób. Wiecznie istniejąca, odradzająca i samouleczająca się planeta, w równym stopniu niebezpieczna, jak i przyjazna dla ludzi. Doskonale czujemy jej pulsowanie i tętnienie, wszystko co znajduje się w niej i na jej powierzchni podlega fascynującej melodii istnienia.
Ruchy płyt tektonicznych, rozrywanie mas skalnych, uskoki, drżenia, wstrząsy, fale tsunami, gwałtowne erupcje wulkanów, wydobywanie się magmy, gazów, substancji piroklastycznych. Czy można nad tym zapanować, poddać kontroli, wykorzystać jako broń? Które powieściowe rasy potrafią precyzyjnie czuć lub nawet sejszyć procesy zachodzące wewnątrz planety? Czy kraina ciszy i gorzkiej ironii, jaką jest Bezruch, dotknięta katastrofą o zasięgu globalnym, jest w stanie wykorzystać mądrość kamieni przekazywaną z pokolenia na pokolenie? Jak przeciwstawić się smrodowi pękniętej Ziemi, wszechobecnej czerwonej poświacie, zachmurzonemu popiołem niebu, otaczającym miasta zniszczeniom, cierpieniom, chaosie, panice i groźbie zagłady?
Ogromnym atutem książki jest wytworzony przez nią niepowtarzalny i mocno wciągający klimat, bazujący na surowości praw natury, powtarzalności cyklów, trwałości cywilizacji jako zaledwie ułamku błysku w istnieniu wszechświata. I z tej makro perspektywy intrygująco schodzimy do losów tajemniczej kobiety Essun, którą dotknęła wielka tragedia i teraz próbuje zmierzyć się z nią. Towarzyszymy jej wędrówce przez ogromny kontynent przedzielony na pół, napotykamy bardzo zagadkowe osoby z niezwykłymi zdolnościami, przeżywamy fascynujące przygody, zdarzenia, zaskakujące obroty spraw, oryginalne zmagania i wyzwania. Kim tak naprawdę okaże się Essun, jakie odkrycia kryją się za jej przeznaczeniem, z czym przyjdzie jej walczyć i o jaką sprawę?
Kolorytu i aury opowiadanej historii dostarczają też przysłowia, legendy, fragmenty zaczerpnięte z dawnych opowieści mędrców, z tablic o przetrwaniu, prawdzie niekompletnej czy strukturze. Lubię takie odniesienia, nadają przyjazny rytm, ton, klimat i ciągłość różnorodnym wątkom fabuły. Łatwo przenikamy w powieściowy świat, główni bohaterzy przekonują profilami, świeże pomysły fantasy, nietuzinkowy nastrój, ciekawe analogie do ekologicznych, społecznych i politycznych dylematów współczesnego świata. Bardzo przyjemne zaczytanie, interesująca literatura, ciężko oderwać się, magnetycznie przyciąga, dostarczając wiele godzin satysfakcjonującego zaczytania. Zasługuje na pozytywną ocenę, podsyca ciekawość czytelnika, z niecierpliwością czekam na drugi tom. bookendorfina
PIĄTA PORA ROKU – KONIEC ŚWIATA