- Strona główna
- »
- Książki
- »
- Literatura piękna
- »
- Literatura piękna pozostałe
- »
- Pragnienie
Wspaniała i poruszająca opowieść o ambicji, pożądaniu i tęsknocie, które czynią nas ludźmi – pióra Richarda Flanagana, laureata Nagrody Bookera.
Jest rok 1841. W odległej kolonii karnej na Ziemi Van Diemena bosa aborygenka pozuje do portretu w sukni z czerwonego jedwabiu. Ma na imię Mathinna i jest przybraną córką gubernatora wyspy, Sir Johna Franklina oraz jego żony, Lady Jane. Jest też obiektem cywilizacyjnego eksperymentu, który ma wykazać, czy wiedza, chrześcijaństwo i rozum mogą być narzucone barbarzyństwu, instynktowi oraz pożądaniu. Kilka lat później, gdzieś na Arktyce, ginie Sir John Franklin wraz załogą i dwoma statkami podczas ekspedycji, której celem ma być odkrycie mitycznego Przejścia Północno-Zachodniego, drogi morskiej z Europy do wschodniej Azji wiodącej przez Archipelag Arktyczny. Anglia jest wstrząśnięta podawanymi przez ekipę poszukiwawczą doniesieniami o przypadkach kanibalizmu, a dla najsłynniejszego pisarza tych czasów, Karola Dickensa, losy Franklina stają się lupą, przez którą przygląda się lodowatym głębinom własnego życia.
Doskonała, głęboko poruszająca i kunsztownie zbudowana medytacja nad pragnieniem relacji z drugim człowiekiem w rozmaitych jej formach – współczucia, ciekawości, troski, pożądania, przyciągania, egoizmu i bezinteresowności, które niezdarnie łączą się w jedno w najbardziej niebezpiecznym abstrakcyjnym pojęciu, miłości.
„Los Angeles Times”
Jego proza jest silna i precyzyjna, a opis pragnień – nadzwyczaj subtelny.
„Publishers Weekly”
Cud precyzji i spójności.
„The Sun Herald”
To poważna i wzruszająca zarazem książka. Na długo zapada w pamięć.
„The Washington Times”
Misternie skonstruowana fuga o pożądaniu i jego odrzuceniu.
„The Times Literary Supplement”
Mistrzowskie potraktowanie przez Flanagana historycznych faktów i sztuki opowiadania, połączone z głębokim wyczuciem natury ludzkiej, potwierdza, że w dziełach takich jak to fikcja wznosi się na poziomy najwyższej sztuki.
„The Irish Times”
Informacja o produkcie
- Nr katalogowy:
- MR07410875
- Okładka:
- Twarda
- Data Premiery:
- 2017-01-12
- Język:
- polski
- Liczba stron:
- 252
- ISBN:
- 978-83-08-06294-4
- EAN:
- 9788308062944
Produkt dostępny
Wysyłamy w 24h
Opinie klientów na temat produktu
Doskonała.
Nie inaczej jest z pozostałymi białymi bohaterami. Lady Jane Franklin adoptuje aborygeńskie dziecko, by podjąć próbę "cywilizowania dzikuski". Jednak nieszczęsne dziecko zostaje wplątane w "eksperyment naukowy" i zamiast miłości otrzymuje tylko przedmiotowe traktowanie i przerzucanie z miejsca na miejsce, aż do tragicznego finału. Dlaczego spotyka ją taki los? Bo kultura to panowanie nad namiętnościami.
Namiętności i szczęście jest tym, do czego wszyscy dążą, ale co równocześnie jest zakazane. Wszyscy więc ponoszą klęskę: i ci, którzy zapanowali nad pragnieniami, i ci, którzy im ulegli. A więc i całkowicie osamotniona Lady Jane, odkrywająca, że najważniejsza jest miłość, której ta się wyrzekła, i jej mąż, który uległ pokusie, i Dickens, rujnujący (już poza powieścią Flanagana) w imię namiętności życie niemal wszystkich swoich bliskich, i w końcu Mathinna, która nie chce się namiętności wyrzec, czego symbolem jest odrzucenie butów, jako odcinających ją od ziemi. Powiedzieć, że historia tego aborygeńskiego dziecka jest poruszająca to mało, jest wstrząsająca.
„PRAGNIENIE”
Kilka czasów, kilka miejsc. 1839 rok. George Augustus Robinson, człowiek wielu zawodów, uczy Aborygenów angielskich zwyczajów. Razem z nowymi daniami pojawiają się też choroby oraz śmierć. 1841 rok. Do przyszłej Tasmanii przybywa podróżnik John Franklin. Razem z nim pojawia się jego żona, Jane. Para adoptuje Aborygenkę i postanawia sprawić, aby dziewczynka w pełni się ucywilizowała. Po kilku latach małżeństwo powraca do Anglii. John wyrusza na następną wyprawę. Nie wraca. 1854 rok. Mijają miesiące, a wybitny pisarz, Charles Dickens, tworzy sztukę dotyczącą nieszczęśliwej w skutkach podróży. Na wierzch wypływają plotki o kanibalizmie rozgrywającym się wśród załogi Franklina. Zbulwersowana Jane nie wierzy w doniesienia. Sam Charles coraz lepiej poznaje historię
Kiedyś trafiłam na ciekawy termin — „faction”. Jego znaczenie jest bardzo proste. Fikcja oparta na prawdziwych wydarzeniach. I takie książki wyjątkowo lubię, bo wówczas pojawia się zapalnik, aby poszerzyć wiedzę w danym temacie. Podobne odczucia naszły mnie po przeczytaniu „Pragnienia” Richarda Flanagana. Czekałam na tę premierę, choć posiadałam szczątkowe informacje na temat tej historii. Znajomość nazwisk, nic więcej. Wysoko postawiłam poprzeczkę. Liczyłam na pasjonującą lekturę, która nie zawiedzie tych oczekiwań. Nie zawiodła. Wymagała ode mnie ogromu skupienia, uwagi. Odłożyłam inne powieści na bok. Żałuję, że wcześniej nie trafiłam na prozę Flanagana, znakomita uczta literacka. Coś przypominającego o Hemingwayu, w formie i technice wykonania. Myślę, iż to spory komplement dla każdego pisarza. Przedstawienie różnych namiętności, wraz z motywami. Brutalne odsłonięcie fałszu, wytknięcie błędów, równocześnie pozostawienie oceny czytelnikowi. Traktowanie go z szacunkiem.
Flanagan jest Australijczykiem. Poprzez karty swej książki pokazuje dzieje całego kontynentu, zmaganie z tym, co Wielka Brytania chciała usunąć w cień. Rasizm, przekonanie o wyższości Europejczyków nad resztą świata. Wybijanie całych plemion. To ciężka powieść, skłania ku naprawdę wielu przemyśleniom. Pomaga na nowo przyjrzeć się tym niechlubnym epizodom, o ile epizodami można nazwać masowe morderstwa. Słowa w „Pragnieniu” tworzą cegiełki, autor buduje z nich ścianę, wyświetla na niej obrazy. Pięknie maluje zdaniami sprawiając, że razem z bohaterami przenosimy się do innych krajów. Taka umiejętność jest zdecydowanie warta uwagi i sądzę, że inne książki Richarda Flanagana są równie dobre. Zamierzam przeczytać, jak najszybciej.
Akcja dzieje się dwutorowo. Momentami można się trochę zagubić, ale najczęściej, gdy czynniki zewnętrzne nas rozpraszają. Dlatego polecam zasiąść nad egzemplarzem wieczorem, na spokojnie. Aby móc wyłuskać to, co potrzebne. Tytuł powieści jest niezwykle trafny. Cała gama potrzeb. Pragnienie posiadania dziecka, wiążący się z tym egoizm. Namiętność, chęć dokonywania rzeczy wielkich. I próba zrozumienia kryjących się pod tym intencji, próba dotarcia do genezy problemu. Wówczas człowiek wyrusza w osobiste wycieczki, szukając powiązań ze swoim życiorysem, wspomnieniami. Mamy przed sobą powieść wielopłaszczyznową.
Wyjątkowo poruszyła mnie postać Mathinny. Dziecka wyrwanego ze swojego środowiska, zmuszonego do egzystowania w nieprzyjaznym świecie. Kompletnie sobie obcym. W efekcie nie potrafiła odnaleźć siebie ani w nowej, ani w starej rzeczywistości. Porzucona, niczym zabawka, nieudany eksperyment socjologiczny. Mathinna stała się w „Pragnieniu” symbolem tysięcy Aborygenów, których potraktowano protekcjonalnie, niesprawiedliwie. Ludzi prostych, ale posiadających własną kulturę, oryginalną, odebraną im przemocą. Gdy nadejdzie moment refleksji, to tym mocniej boli hipokryzja i otoczka „miłosierdzia” jaką zasłaniali się kolonizatorzy. Flanagan znakomicie przekazał prawdę, popierając ją racjonalnymi argumentami. Trudno walczyć z tak silnym orężem — chyba każdy w pewnym wieku powinien sięgnąć po tę publikację.
„Pragnienie” to książka niewątpliwie ważna. Otwiera oczy na okrutne grzechy tych, którzy na siłę chcieli narzucić swoją przekonania, w ich mniemaniu jedyne i słuszne. Przy okazji przynieśli ze sobą śmierć i zniszczenie. Flanagan przedstawił tematykę w sposób zajmujący, nie sposób się nudzić w trakcie lektury. Wzbudza wiele emocji.
UCZŁOWIECZENIE
XIX wiek. Biali ludzie skolonizowali Australię i chcą za wszelką cenę ucywilizować, uczłowieczyć wręcz rdzennych mieszkańców. Pokazać jak powinni żyć, co jeść, w co wierzyć… Protektor, kaznodzieja i lekarz (przede wszystkim muszący zajmować się zwłokami) w jednym, zmienia dietę aborygenów, leczy ich, ale musi stawić czoło ich masowej śmierci. Czemu ci ludzie umierają? Gdzie zawinił? A może to nie on, ale w takim razie kto lub co?
Tymczasem lady Jane, żona sir Johna Franklina, słynnego brytyjskiego odkrywcy, przybywa do Charlesa Dickensa z nietypową prośbą. Jej mąż zaginał trakcie wyprawy na Arktykę. Niezliczone akcje ratunkowe spełzły na niczym, aż w końcu doktor Rae spotkał Eskimosów, którzy najwyraźniej znaleźli różne drobiazgi z wyprawy Franklina. Niestety, według doktora członkowie zespołu nie żyją, a co więcej mąż lady Jane najwyraźniej dopuścił się kanibalizmu, byle tylko przeżyć. To oczywiście nie może być prawdą. Ktoś o tak wysokiej pozycji nie mógł się zniżyć do zjadania ludzi! Ba, wciąż musi żyć! Ale jeśli plotki o kanibalizmie się utrwalą, trudno będzie znaleźć chętnych do kolejnych misji ratunkowych. Dlatego też kobieta prosi Dickensa by pomógł jej potępić Rae…
Być może opis powieści brzmi osobliwie, może wydawać się, że w tej treści nie ma niczego naprawdę ciekawego, a jednak opowieść Flanagana o człowieczeństwie i jego granicach przejmuje, emocjonuje i urzeka. Pierwsze, co zachwyca, co rzuca się w oczy, to styl. Piękny, liryczny, klasyczny, pełny… Czyta się go wspaniale, smakuje wręcz, delektuje, zachwyca. Potem przychodzi czas na docenienie treści, na jej realizm, wierność i ciekawe poprowadzenie. Zderzenie dwóch światów: wiktoriańskiej Anglii i pierwotnej Australii, zagadka losów Franklina, zagadka śmierci tubylców. Wreszcie nadchodzi też czas na głębię, na drugie dno i wątki skłaniające do myślenia. Bo dla Flanagana treść to jedynie środek do osiągnięcia o wiele wyższego literackiego celu, a nie cel sam w sobie. Coś wspaniałego.
Jeśli nie mieliście jeszcze okazji poznać twórczości australijskiego autora, nie wahajcie się. „Pragnienie” to jedna z najlepszych książek jego autorstwa, nieszczególnie obszerna, ale absolutnie pełna treści, emocji i siły. Polecam gorąco.
Rozum nie zawsze wygrywa
Na „Pragnienie” Richarda Flanagana czekałam z niecierpliwością, tym bardziej, że poprzednie książki autora zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Gdy tylko powieść trafiła do moich rąk, zaczęłam czytać… I chociaż obiecywałam sobie racjonowanie lektury, by móc cieszyć się nią jak najdłużej, nie potrafiłam przerwać. Ujął mnie jedyny w swoim rodzaju klimat dziewiętnastowiecznej Tasmanii i spowitego mgłami Londynu, wydarzenia zaś oczarowały, podobnie jak piękny, kunsztowny język. Mimo iż odłożyłam już książkę na półkę, jej treść wciąż we mnie żyje.
Akcja rozgrywa się na kilku planach czasowych i w różnych miejscach. Najpierw poznajemy wybitego pisarza angielskiego, Charlesa Dickensa, który żyje Światową Wystawą w Londynie. Jest pochłonięty pracą literacką, występami, wizytami i życiem rodzinnym, które coraz bardziej go nuży i przysparza zmartwień.
Potem przenosimy się do Ziemi van Diemena, która w przyszłości nazwana zostanie Tasmanią. Na razie jednak to karna kolonia należąca do Australii. Zarządza nią Protektor, który jest rozdarty między chęcią niesienia pomocy tubylcom i oczekiwaniami, jakie mają wobec niego przełożeni. Do tego miejsca w 1841 roku przybywa nowy gubernator wyspy, słynny podróżnik John Frankin. Towarzyszy mu żona, lady Jane, która postanawia ucywilizować osieroconą Aborygenkę, którą uważa za nieokiełznaną dzikuskę.
Kilka lat później małżeństwo opuszcza wyspę i wraca do Anglii. Sir Franklin wyrusza stamtąd na swoją ostatnią arktyczną ekspedycję. Gdy słuch o nim ginie, małżonka patronuje kolejnym wyprawom poszukiwawczym. Po doniesieniach o kanibalizmie, jakiego miała dopuścić się dogorywająca załoga Franklina, lady Jane szuka pomocy u Dickensa, uważając, że swym autorytetem i piórem może on oczyścić jej męża z zarzutów.
Te dwa plany czasowe przeplatają się ze sobą, odsłaniając coraz więcej szczegółów z życia bohaterów. W międzyczasie autor przenosi nas jeszcze kilka razy do utkwionego w lodach Arktyki i skazanego na zagładę statku Franklina.
Ta opisana w skrócie treść trzyma czytelnika w napięciu, nie pozwalając oderwać się lektury. Interesująca jest codzienność poszczególnych postaci, ale najciekawsze są ich życiowe decyzje i przemyślenia na temat cywilizacji.
Każdemu z bohaterów towarzyszą refleksje poświęcone pragnieniom i możliwościom człowieka. Dominującą rolę odgrywa w nich rozum, który ma być narzędziem w walce z ciemnotą, zacofaniem, barbarzyństwem i przemocą. W praktyce jednak okazuje się, że teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką, a piewcy rozumu nieraz okazują się gorsi od tych, których próbują nim okiełznać.
Czy zatem cywilizacja oparta na intelekcie, rozwadze, osiągnięciach technicznych jest lepsza od kultur rządzonych przez intuicję, emocje i wierzenia uważane powszechnie za zabobony? Czy dama ubrana w krynoliny jest lepsza od czarnej kobiety odzianej jedynie w spódniczkę z liści? Czy wyfrakowany dżentelmen ma prawo decydować o życiu mieszkańców odległych, skolonizowanych wysp tylko dlatego, że jest wykształcony i utytułowany?– te pytania przewijają się przez całą fabułę. Autor nie stawia ich wprost, ale dobitnie biją one z treści, zmuszając wciąż czytelnika do refleksji.
Ważnym motywem powieści są tytułowe pragnienia. Towarzyszą one wszystkim bohaterom i mają różny charakter. Jedni pożądają władzy, inni pozycji społecznej i sławy, jeszcze inni chcą zawsze dominować albo pożądają młodej kobiety, a nawet dziecka. Są i tacy, którzy pragną dla innych dobra, chcą jedynie wieść spokojne życie i zaznać wymarzonego szczęścia.
Te marzenia nie zawsze można zrealizować. Nie zawsze też można nad nimi zapanować, nawet jeśli jest się orędownikiem tryumfu rozumu nad żądzami uważanymi za barbarzyńskie i niedopuszczalne w cywilizowanym świecie.
Powieść Flanagana porusza ważny temat ludzkich możliwości i ograniczeń, które często narzucane są przez społeczne konwenanse, religię czy wpojone w dzieciństwie przekonania. To poruszająca historia walki z innością, walki pozbawionej tolerancji, a opartej na przemocy psychicznej i fizycznej. Skutki takich działań mamy okazję śledzić na kartach tej poruszającej opowieści, której zakończenie dobitnie pokazuje, do czego mogą doprowadzić wypaczone idee.
„Pragnienie” to książka, obok której nie można przejść obojętnie. Oprócz dojrzałej problematyki jej plusem jest zwracający uwagę klimat. Niemal fizycznie odczuwa się chłód dziewiętnastowiecznego Londynu, miasta spowitego mgłami i pełnego kontrastów. Podobne wrażenie towarzyszą czytelnikowi przy opisach arktycznego mrozu czy dusznych, gorących pomieszczeń na Ziemi van Niemena.
Te synestezyjne wrażenia autor osiąga dzięki barwnemu, plastycznemu językowi, pełnemu kunsztu i piękna. Ze stron powieści zdają się płynąć i otaczać odbiorcę zapachy, smaki, dźwięki i barwy, odczucia przyjemności, ale i bólu, strachu oraz rozpaczy.
Polecam „Pragnienie” każdemu, nie tylko fanom twórczości Richarda Flanagana. Każdy na okazję znaleźć tu coś dla siebie, także miłośnicy prozy Charlesa Dickensa oraz książek o książkach, gdyż ten ostatni temat odnajdujemy w licznych fragmentach poświęconych życiu i twórczości autora „Olivera Twista”.
BEATA IGIELSKA