- Strona główna
- »
- Książki
- »
- Fantastyka
- »
- Fantastyka pozostałe
- »
- Spektrum Łzy Mai Tom 2
Spektrum Łzy Mai Tom 2
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Foksal
Kategoria: Fantastyka pozostałe
Informacja o produkcie
- Nr katalogowy:
- MR08062369
- Okładka:
- Miękka
- Liczba stron:
- 416
- ISBN:
- 978-83-280-4524-8
Opis
Kontynuacja trzymających w napięciu Łez Mai.
Technologia rozdarła to miasto na pół. Wydawało się, że ostatnie granice ludzkich możliwości zostały zniesione.
W powszechnym użyciu są androidy – prawie doskonałe kopie człowieka. Wyposażone w sztuczną inteligencję, niesamowicie szybkie, zdolne do błyskawicznej regeneracji, są o wiele bardziej wytrzymałe niż ich pierwowzór. I o wiele bardziej niebezpieczne.
Ludzie dzięki wszczepom i implantom mogą upgrade’ować swoje ciało i umysł niczym postaci z gier komputerowych. Ci, których na nie stać, bogacą się jeszcze bardziej. Biedni spadają na samo dno drabiny społecznej. Szansą dla wykluczonych jest reinforsyna. Geniusz w pigułce, dostępny na każdą kieszeń. Gdy zapada decyzja o wycofaniu jej ze sprzedaży, atak na siedzibę jej producenta jest nieunikniony. Magazyny pustoszeją w jednej chwili. Reinforsyna zalewa ulice falą neurochemicznego szaleństwa.
B-Day. Dzień Buntu. Dzień, który zmienił Jareda Quinna w nafaszerowanego elektroniką cyborga. On sam niewiele z niego pamięta. Tylko Maya, jego replikantka, wie, co naprawdę się wtedy wydarzyło.
Bo wszystko zaczęło się właśnie od niej.
Produkt dostępny
Wysyłamy w 24h
-
-36%22,63 zł
35,00 zł -
-31%48,26 zł
69,90 zł -
-36%22,63 zł
35,00 zł -
-42%20,44 zł
35,00 zł -
-36%22,63 zł
35,00 zł -
-36%22,63 zł
35,00 zł -
-36%22,63 zł
35,00 zł
przez-zamrozone-okulary
„Książki umierają z godnością i w ciszy, niepostrzeżenie obracają się w proch już od dnia, w którym jeszcze ciepłe i pachnące drukarską farbą trafiają na swoją pierwszą półkę”.
Martyna Raduchowska przedstawiła nam świat widziany oczami Mai, poznajemy z jej perspektywy wydarzenia, które rozdzieliły miasto na dwie części, te, które sprawiły, że wylądowała za murem, jak uczyła się funkcjonować w nowej rzeczywistości. „Spektrum” jest dopełnieniem całości, spoiwem, brakującym elementem, który pozwala na to, aby szeroko otworzyć oczy. Elementem zrozumienia, przyswojenia tej wizji nie tak odległej przyszłości.
Miasto zostało podzielone przez technologię, która była niezwykle rozwinięta, wizualnie przypominające ludzi androidy, który zajęły się pracą człowieka. Czy nie stwarzała zagrożenia dla ludzkości? W końcu jest wytrwalsza, nie posiadająca organicznych słabości, precyzyjniejsza. Czy jesteśmy w stanie wytrwać? Wszechobecne zmiany w umyśle, fizyczne, które rasa ludzka stosowała, aby ewoluować, zapędziły ją w kozi róg. Każda zmiana wiąże się z kosztami, uboga cześć społeczeństwa nie może sobie pozwolić nad ekstrawagancję. Reinforsyna wydawała się lekiem na to całe zło, nie kosztowała krocie, była dostępna i miała poprawić sytuację w mieście, dlatego też informacja o jej wstrzymaniu i wycofaniu wywołała burzę.
„Każda rewolucja prędzej czy później pożera własne dzieci, a ta ucztuje na mózgach duszonych w psychodelicznym sosie”.
W „Spektrum” otrzymujemy kształt Mai, jej charakter, przekonania, dowiadujemy się o tym, co robiła podczas Dnia Buntu, jak sobie radziła i co tak naprawdę do niego doprowadziło. Taki zabieg zastosowany przez autorkę był konieczny, abyśmy otrzymali pełen obraz sytuacji. Ofiarowała nam Maję. Mogliśmy śledzić przemianę replikantki, zadawać sobie egzystencjalne pytania, od których w bliskiej lub dalszej przyszłości przyjdzie nam sobie zadać i szukać na nie odpowiedzi.
Czy rasa ludzka jest nieomylna? Z całą pewnością nie, jako gatunek błądzimy, atakujemy to, czego się boimy, czego nie rozumiemy. Historia opowiedziana z perspektywy spojrzenia replikantki sprawia, że mamy swoją chwilę na przemyślenia. Zaczynamy rozumieć, czym kierowały się maszyny, otrzymujemy ten brakujący składnik, który pozwala na to, abyśmy nie spoglądali na wszystko egoistycznie. Replikanci toczą walkę o to, aby czuć, walkę o emocje, do którego prawo im odebrano.
Raduchowska porusza ważne elementy człowieczeństwa, pokazuje, że nasza natura nie jest nieomylna, jak blisko jesteśmy od granicy przełomu, przestrzega przed jej wizją przyszłości. To bardzo dobra powieść, którą sprawia, że zaczynamy myśleć, zastanawiać się nad sobą, nad nieuchronnością rozwoju technologicznego, jego plusach i minusach. Gubimy się między wersami, aby odnaleźć, kiedy przyjdzie ku temu odpowiednia chwila. Człowiek ma problemy z akceptacją inności, zwłaszcza bez poczucia zagrożenia jego własnego istnienia. Czasem wystarczy jedna decyzja, jedna dziewczyna, aby zapoczątkować rewolucję. Do zmian potrzebna jest iskra, którą w sobie ma Maya.
Książkę polecam serdecznie, jest to literatura z przesłaniem, tak bardzo spodobała mi się twórczość Martyny Raduchowskiej, że z miłą chęcią sięgnę po jej poprzednie książki. Wydawnictwu dziękuję za możliwość recenzji tak dobrej fantastyki.
Polecam
.
"Łzy Mai" pierwszą część przygód o androidzie Mai i Redzie połknęłam bardzo szybko. W tej książce sie zakochałam totalnie. Potem przyszedł czas czekania na drugą część a gdy zobaczyłam, że "Spektrum" wychodzi 3 października... Od razu wzięłam ją do recki. No i muszę Wam powiedzieć, że...
.
Oczekiwałam czegoś innego! I to co teraz powiem zabrzmi troszkę jak narzekanie, ale czułam się trochę oszukana czytając tę część. Dlaczego? No wiecie, ja po prostu nie darze sympatią opowiadania tej samej historii z dwóch perspektyw. Owszem gdy pisałam Wam recenzje "Łez Mai" mówiłam o tym, że chciałam przeczytać coś z perspektywy Mai, ale nie to samo . Tutaj mamy taki zabieg i powiem szczerze mnie to nudziło. Bo znaliśmy w 90% tę historię. Owszem były wątki które czytałam z zapartym tchem, ale przez większość książki miałam wrażenie, że to już było. Nie mówię tutaj, że książka była zła bo Martyna Raduchowska pisze jak dla mnie bardzo dobrze, świetnie dozuje napięcie a cała historia jest niebanalna i bardzo ciekawa. Ale wolałabym przeczytać ją od tego momentu gdzie skończyliśmy pierwszą część. Do tego ten utopijny świat, który stworzyła Autorka bardzo mnie kręci i zachwyca.
.
Postać Mai jest genialnie opisana a ja tu czułam bardzo dużego ducha Ghost in the Shell, który moim zdaniem jest obowiązkowy do obejrzenia (nie wersji aktorskiej. Ale anime oraz manga) aby jeszcze bardziej się wkręcić w historie. .
Jestem dalej ciekawa co będzie potem w dalszych częściach, nadal czekam na rozwinięcie tej historii, ale "Spektrum" to nie było to co ja jako czytelnik chciałam dostać. Książka była dobra, ale moim zdaniem takie zabiegi są bardzo słabe. No chyba, że jak chcemy tak bardzo powiedzieć daną historie z 2 perspektyw to moim zdaniem lepsze rozwiązanie jest połączenie tego w jednej książce, gdzie każdy ma swój rozdział a nie rozbijanie tego na 2 części.
Spektakl
Pewnym jest, że wiedzą jak je interpretować, jak je markować by być bardziej ludzcy w kontakcie z innym człowiekiem i czym są . Takimi zostali stworzeni na podobieństwo człowieka, a co gdyby dać androidom możliwość odczuwania ich własnych prawdziwych emocji ? Jak wtedy zareagujemy ? Jak będą się zachowywać syntetyczni ludzie, replikanci ? Zaczniemy się ich bać ? Bo staną się omylni jak my ? Bo będą chcieli nas może zlikwidować za to, że traktujemy ich gorzej niż prawdziwych ludzi ?
Takie miałem przemyślenia po przeczytaniu Spektrum Martyny Raduchowskiej
Na kontynuacje Czarnego światła czekałem trzy lata ! Trzy długie lata ???? ! W tym czasie przeczytałem wszystko co tylko napisała Martyna więc byłem bardziej niż pewny, że tom drugi będzie czymś świetnym ! Nie zawiodłem się, lecz nie spodziewałem się tego co zastałem w książce . Tom pierwszy opowiada o Redzie policjancie z dochodzeniówki i jego replikantce Mai . Narracja pierwszoosobowa, wcielamy się w detektywa . W drugim tomie spodziewałem się dalszych wydarzeń i popchnięcia fabuły do przodu, lecz nie do końca tak się stało . Mam skłonność do „wczuwania” się w głównego bohatera i jako facet wyczułem się idealnie w Reda . W drugim tomie narracja również jest pierwszoosobowa z tą różnica, że wcielamy się w replikantkę May i przeżywamy ponownie sporą cześć wydarzeń z Łez Mai co było bardzo ciekawym przeżyciem ! I choć nie jestem androidem, ani kobietą to wczułem się w jej postać bez problemu
Wiele wydarzeń z perspektywy replikantki wyglądało nieco inaczej . Najbardziej ciekaw byłem tego co wydarzyło się za murem New Horizon i z duża radością przyznaje, że dostałem to co chciałem, a nawet więcej . Największe wrażenie wywarła na mnie postać Siobhan i jej mroczna przeszłość. Fajna postać w całej książce choć można ją określić jako zły charakter, kolejnym bohaterem jest zdecydowanie Dodge, człowiek który w raz z córka mieszkał po drugiej stronie muru .
Nie wspomniałem o najważniejszym ! Czyli o reinforsynie, neuroprzekaźniku, co dla ludzi jest czymś w rodzaju „geniusza w pigułce” a android zaczyna czuć własne emocje i uczucia .
Ciąg dalszy w komentarzu poniżej
Nie chce zdradzać fabuły książki, chce tylko zachęcić do czytania !
Nie znajdziecie nigdzie książki która łączy androidy i ludzi o zdolnościach psionicznych ! Podszytych ciekawym śledztwem i jeszcze ciekawsza intrygą
Martyno dziękuję