- Strona główna
- »
- Książki
- »
- Komiksy
- »
- Dla dorosłych
- »
- Zwłoki Algernona Browna. Comanche Tom 10
Zwłoki Algernona Browna. Comanche Tom 10
Wydawnictwo: Prószyński
Kategoria: Dla dorosłych
Informacja o produkcie
- Nr katalogowy:
- MR07742244
- Okładka:
- Twarda
- Data Premiery:
- 2017-12-05
- Liczba stron:
- 48
- ISBN:
- 978-83-8097-047-2
- EAN:
- 9788380970472
Opis
Pod nieobecność szeryfa Red Dust patroluje okolicę. Na brzegu rzeki odkrywa zwłoki: ciało Algernona Browna! Nie wydaje się, aby powodem zbrodni były pieniądze. Kim dokładnie był ten człowiek i dlaczego zginął? Zaczyna się trudne śledztwo. Seria "Comanche" ukazywała się w Belgii i Francji od 1972 roku, a ostatni tom pierwszego cyklu wydano w 1983 roku. Hermann, będący wówczas wschodzącą gwiazdą komiksu frankofońskiego, tym właśnie tytułem wywalczył sobie miejsce wśród najważniejszych twórców komiksu europejskiego. W 2016 roku fakt ten został ukoronowany przyznaniem mu Grand Prix Festiwalu w Angoulême. Komiksy Hermanna – serie "Wieże Bois-Maury", "Bois-Maury" oraz pojedyncze tomy "Staruszek Anderson", "Stacja 16", "Bez przeznaczenia" (scen. Yves H.) i "Krwawe gody" (scen. Jean Van Hamme) – powinien znać każdy miłośnik europejskiego komiksu. Autorem scenariusza jest Greg (właśc. Michel Régnier, 1931–1999), jeden z najwybitniejszych scenarzystów komiksowych, autor scenariuszy m.in. do serii komiksów o Spirou, we Francji najbardziej znany dzięki serii "Achille Talon", redaktor naczelny magazynu "Tintin" oraz dyrektor literacki wydawnictwa Dargaud. Szacuje się, że był współtwórcą ponad 250 albumów. Jego znajomość prawdziwej historii Dzikiego Zachodu, zweryfikowana podczas częstych wyjazdów do USA, pozwoliła mu nasycić każdy epizod "Comanche" autentycznością, która wzmocniła wymowę tej epickiej i pełnej humanitaryzmu opowieści.
Opinie klientów na temat produktu
NIE TYLKO POWÓDŹ ZABIJA
Ogień i woda. Red Dust całkiem niedawno temu, tuż po powrocie do Greenstone Falls, musiał zmierzyć się z serią pożarów rancz, teraz też nie może odpocząć, ale tym razem zagrożenie niesie ze sobą wodą. Po trzech tygodniach nieustającej powodzi, świat wygląda szaro, mokro i strasznie ponuro. Niestety nie tylko krajobraz ucierpiał – zdarzają się też topielcy. Jednym z nich, przynajmniej na pierwszy rzut oka, jest niejaki Algernon Brown. Kiedy jednak Red Dust przygląda się zwłokom bliżej, odkrywa, że ktoś najpierw strzelił mężczyźnie dwukrotnie w brzuch. Co ciekawe, przy ciele znajdują się wszystkie dokumenty zmarłego, blankiety zamówienia, a także sporo gotówki. Skoro jednak ktoś nie zabił go dla pieniędzy, w jakim celu mógł to zrobić? Tego, oczywiście, trzeba będzie się dowiedzieć. Tymczasem na ranczu zjawia się nowy lekarz, który tak się składa znał Browna: człowieka nieprzyjemnego i mającego na swym koncie wiele ofiar. Wszystko oczywiste? Sytuacja komplikuje się coraz bardziej, kiedy przybywa szeryf. Wówczas to okazuje się bowiem, że Brown zjawił się u niego kilka dni wcześniej, jako śledczy laramijskiej komórki agencji Pinkertona, z listem polecającym by dać mu wolną rękę w kwestii jego tajnej misji. Co rzeczywiście stało się z Algernonem Brownem, tę zagadkę trzeba będzie rozwiązać, a tymczasem dziwne zachowanie lekarza zwraca na niego uwagę Comanche i Red Dusta…
Tym razem bohaterowie „Comanche” mają do rozwiązania iście kryminalną zagadkę z trupem, ale cała reszta – poza wspomnianą szatą graficzną – pozostała bez zmian. Miłośnicy serii dostają więc dokładnie to, czego oczekiwali, z drobną nutą odświeżenia. Akcja toczy się szybko, nie brak pojedynków, zaskoczeń i klimatycznych momentów, ciekawa jest też sama zagadka, a także realizm z jakim autorzy postarali się oddać Dziki Zachód i zachodzące na nim zmiany. Chociaż to już dziesiąty tom, cykl nadal czyta się znakomicie i bez wątpliwości, że chciałoby się więcej. Od zawsze jednak to przede wszystkim szata graficzna była jego najmocniejszą stroną i choć po zmianie stylu nadal nie zawodzi, warto przyjrzeć jej się bliżej.
Co się zmieniło? Styl Hermanna pozostał niemal taki sam, choć w wyglądzie twarzy postaci widać nieco więcej prostoty, a także naleciałości charakterystycznych dla jego późniejszych prac, jest też nieco mniej mroku, a całość wydaje się „czystsza”, jeśli chodzi o kreskę. Najbardziej jednak odmieniony został kolor, który stał się prostszy i łagodniejszy. Kolorysta przygotował kilka rewelacyjnych plansz, ale zmiany są wyraźne już na pierwszy rzut oka. Na szczęście wciąż wygląda to dobrze i komiks ogląda się z przyjemnością. Dlatego też polecam ten tom, jak i całą serię, Waszej uwadze. Dobra, przygodowo-sensacyjna opowieść w westernowych klimatach gwarantowana.